środa, 11 lipca 2012

Rozdział 12

           Laag, Laag, Laag... To imię dudniło w jej głowie. A on jakby słysząc jej myśli nagle spojrzał prosto w jej oczy, ale nie miał zamiaru podejść do niej. Z kołatającym sercem Cat opuściła wzrok na swój talerz. Inni wyglądali jakby niczego nie dostrzegli, oprócz jednej osoby, a mianowicie Nahia, która swoim przenikliwym spojrzeniem, prześwietlała jej duszę. Dziewczyna zaczynała już się uspokajać gdy nagle ktoś położył jej lodowatą dłoń na ramieniu i na jej nieszczęście był to Laag.
- Witaj Katherino, jak miło Cię znów widzieć w tak pięknym wydaniu - przywitał się z złośliwym uśmieszkiem na twarzy.
- Ach.. Tak, witaj. Przykro mi ale ja się nie cieszę na Twój widok - odpowiedziała mu.
- Jak zwykle wredna suka z ciebie - powiedział i spojrzał na przyjaciół Cat, którzy z zaciekawieniem przyglądali się tej scenie - No ale byś mnie przynajmniej przedstawiła swojej... - zrobił krótką przerwę udając zamyślenie - Bandy, tak to będzie pasować.
- Ha, jeśli tak bardzo chcesz. Kochani, to jest Laag, mój największy wróg oraz największy skurwysyn jakiego spotkałam - to powiedziawszy posłała mu szyderczy uśmieszek. - A to jest Nahia i Jeremy, a gdzieś dalej są jeszcze Fabio, Igor i Julieta.
- Milo mi poznać przyjaciół Katheriny - zwrócił się do pozostałej dwójki przy stoliku.
- Kochanie, idziemy zatańczyć? - zadał pytanie Igor, który dopiero co podszedł do nich. - Ymm, przepraszam, ale Ty kim niby jesteś? - spytał na widok Laaga.
- Jestem Laag, a Ty jak podejrzewam jesteś Igor Nawarro. Tak znam Cię - dodał widząc zdziwienie na twarzy Igora. - W końcu prawie każdy wampir powinien Cię znać.
- Uhh, weź już idź stąd - wybuchła w końcu Nah, na co wszyscy przy stoliku spojrzeli na nią ze zdziwieniem- No co mam już go dość, zresztą Ty Igi tego nie wiesz, ale on przed chwilą wyzwał twoją dziewczynę - wytłumaczyła się dziewczyna.
- Co się tu dzieje ludzie? - pojawił się Fabio - Najsłodsza jak się bawisz? A Ty to kto? - zwrócił się do Laaga.
- Nikt ważny żeby o nim mówić, zresztą on już odchodził - odpowiedział mu Igor.
- Oczywiście - powiedział z ironią Laag i zaśmiał się któtko. - Już sobie idę, ale Kat - spojrzał na nią - pamiętaj o naszej umowie, nie będzie tak łatwo - uśmiechną się złowrogo i odszedł.
- A to niby co miało być? - zaśmiał się Fabi - O jaką umowę chodziło kotku?
- Nie wiem o co mu chodziło - skłamała Cat.
- Aha. Dobra. No to co, zatańczymy? - spytał ponownie Igi.
- Ach, chwilowo nie mam ochoty na taniec, przepraszam.
- Nic się nie stało kochanie - pocałował ją w czoło. - To ja pójdę na chwilę do Austina, miał mi załatwić towar - powiedział i spojrzał znacząco na Fabio, po czym się oddalił.
- Towar? - spytała Fabiego
- Nic ciekawego - pokręcił głową.
- Yhy na pewno - powiedziała z sarkazmem, ale odpuściła. - Dobra to ja się chyba przewietrzę, bo jakoś mi duszno.
- To kotku ja może z tobą pójdę, żebyś sobie nic nie zrobiła - objął ją ramieniem.
- W sumie.. Dobra - zgodziła się.
     Cat spojrzała na Jeremiego, który szybko wymienił znaczące spojrzenie z Nah i oboje się wybuchnęli znaczącym śmiechem. Jednak dziewczyna nie spytała o co im chodzi. Fabio i Catherine skierowali się na tyły  budynku. Gdy już wyszli dziewczyna poczuła powiew świeżego powietrza, który od razu ją orzeźwił. Jej spojrzenie od razu padło na wielką wierzbę płaczącą, która rosła po drugiej stronie ogrodu.
- Chodźmy tam - poprosiła Cat wskazując drzewo.
- Dla Ciebie wszystko - objął ją ramieniem i razem skierowali się w odpowiednim kierunku.
     Doszli i usiedli na ławce, która stała pod wierzbą. Cat zamknęła oczy i pogrążyła się w myślach, a Fabio wziął ją za rękę i przyglądał się jej.
- Wiesz co Cathy? - spytał
- Tak?
- Jest taka jedna rzecz którą chcę zrobić odkąd Cię ujrzałem , ale nie jestem pewny czy mogą - wyznał.
- Ale jeżeli tego nie zrobisz to się nie dowiesz - odpowiedziała mu i otworzyła oczy.
- No więc... Jeżeli tak to... - zaczął schylać się do pocałunku - Wiesz Katherino chyba się zakochałem - stwierdził i pocałował ją, a Cat nie wiedząc co robi odwzajemniła pocałunek wplątując się w zagmatwany romans....

---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was kochani że tak długo nie pisałam, ale najpierw miałam szlaban na kompa, a potem byłam w szpitalu ;/ Kijowo było . Ale już jestem :* wieć bd pisać ;D A i czekam na komentarze;p
Paa, pozdrawiam Was i życzę miłych wakacji;*

środa, 30 maja 2012

Rozdział 11


           
Weszli do budynku. Cat aż zaniemówiła z wrażenia. Sala w której się znajdowała była ogromna i piękna. Ściany miały kolor złota, gnieniegdzie sufit wspierały kolumny. Naprzeciwko drzwi znajdowało się wielkie okno na całą ścianę. Pomieszczenie wspaniale ozdobiono kompozycjami z róż chińskich oraz tych normalnych, ale białych. Pośrodku znajdował się parkiet, a przy ścianach pięknie nakryte stoliki dla gości. Dziewczyna zuważyła także wyjście na ogród, skąd słyszała ciche chlupanie wody, pewnie jest tam fontanna, pomyślała. Muzyka była klasyczna grana na fortepianie przez jakąś młodą dziewczynę, a raczej wampirzycę.
            Igor poprowadził dziewczynę do małej grupy ludzi stojących po drugiej stronie pomieszczenia. Nikogo z nich nie rozpoznałam, ani niskiej rudowłosej z twarzą chochlika wampirzycy, która była ubrana w króciótką czarną sukienkę bez ramiączek i buty na koturnach, choć nawet w nich nadal była niska, ani  jej przeciwieństwa, czyli wysokiej blondynki z twarzą anioła, ubranej w długą do ziemi, turkusowo-białą sukienkę w stylu XIX wiku . Stali tam także: barczysty brunet, który nałożył szary smoking i wysoki blondyn z zadziorskim uśmieszkiem na twarzy, ubrany w czarny garnitur z czerwoną muszką. Wszyscy wyglądali na miłych i pogodnych. Rozmawali o czymś, co jakiś czas wybuchając śmiechem. Gdy para do nich podeszła, Igor przywitał się z czwórką.
- Witajcie, chcę wam kogoś przedstawić – powiedział biorąc Cat za rękę i przyciągając ją do siebie. – Oto Katherine Bielova, moja dobra znajoma – przedstawił ją chłopak i dał buziaka w policzek na co ona się zarumieniła. – A ci tutaj to Nahia – wskazał na rudowłosą, - Julieta – pokazał na jasnowłosą piękność, - ten tutaj to Jeremy – skinął na bruneta, - a ten nazywa się Fabio – powiedział klepiąc po placach blondyna. Każdy z nich przywitał się z Catherine w inny sposób, Nahia rzuciła jej się na szyję, przytulajac ją, Julieta objeła ją lekko i pocałowała ją 2 razy w każdy policzek. Barczysty, czyli Jeremy uśmiechnął się do niej i podał jej rękę, a Fabio wymruczał „Miło mi” gdy całował jej dłoń na powitanie.
- Miło mi was wszystkich poznać – przywitała się również Cat.
- Widzę, że znalazłeś sobie prawdziwą piękność Igi, powiedz mi gdzie takie mieszkają? – zapytał się Fabio puszczjąc oko do Catherine, na co ona zachichotała.
- A wiesz trzeba szukać, ale moja Kath jest niepowtarzalna – odpowiedział Igor.
- To ja wiem – poweidział z uśmiechem.
- Już, już Fabi, nie podrywaj dziewczyny Igiego, to nieładnie –skarciła ‘Fabiego’ Nah.
- Tsaa… To na pewno nie jest jego dziewczyna, za ładna – powiedział syderczo i potargał dla Igora włosy.
- Tumanie, co robisz! – nawrzeszczał na niego – Wiesz ile je układałem?!
- Nie, i nie obchodzi mnie to jestem starszy więc nie podskakuj – pokazał mu język.
- O wiele mi starszy, 154 lata! Co to jest?! – zaczeli się kłocić
- No i co, starszy to starszy więc smarkaczu nie podskakuj – pyskował Fabio a Cat powstrzymywała wybuch śmiechu i zapytała Juliety:
- Juliet, czy oni tak zawsze?
- Jaka Juliet, mów mi July – powiedział z usmiechem – A i niestety tak, ale nie zwracaj na nich uwagi – pouczyła ją.
- Jasne – kiwneła głową.
- Wiesz, tylko w końcu ktoś będzie musiał ich uspokoić, a i nie będę to ja! Uprzedzam. – powiedziała Nah.
- No ja to na pewno też nie – zgodziła się z rudą, July. – Ale Jer z chęcią to zrobi, prawda kochany? – zapytała słodkim głosem blondynka.
- To się uśmiałem, chyba cię powaliło – zaczął się śmiać. – I te twoje słodkie słówka siostrzyczko na mnie nie działają – pokazał jej język.
- Chwila, chwila… - zaczeła Catherine – To wy jesteście rodzeństwem? – spytała z niedowierzaniem.
- Aaaa no tak, ty nie wiesz. Tak ja Jer i Fabi jesteśmy rodzeństwem – powiedziała July.
- Wow, nie powiedziła bym, nie jesteście podobni, no przynajmniej nie tak bardzo.
- Tak wiemy – zgodził się Jeremy – No ale rodziny się nie wybiera – powiedział, szturchając lekko siostrę w ramię.
- No niestety… Już wolałabym moją kochaną Nahy na siostrę, niż ciebie na brata – stwierdziła przytulając Nah do siebie i pokazując język do bruneta, na co mały rudzielec dał jej buziaka w policzek.
- Kathh – wymruczał jej ktoś do ucha obejmujac w tali, odwróciła się i została pocałowana przez Igor.
- A co tak nagle? – spytała się go gdy w końcu się oderwali od siebie
- A tak jakoś, chciałem pokazać komuś że naprawdę jesteś kimś więcej niż znajomą – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Jestem kimś więcej? Nie wiedziałam – zaczeła się z nim droczyć.
- A, wiedziłam Igor, nie może mieć takiej laski – wtrącił się Fabio.
- Chyba ty, ona jest moja i ty o tym dobrze wiesz – odwrócił się do niego, powracając do ich wcześniejszej kłótni, na szczęście odeszli trochę daliej co ucieszyło wampirzycę, bo nie musiała ich słuchać, dziewczna westchneła i pokręciła głową w zamyśleniu.
- Ajj, chyba się nasz Fabi zakochał w Kathy – powiedziała Nahia.
- Nie przesadzaj, na pewno nie – zaprzeczyła Cat.
- Mhm. Jak sądzisz – powiedziała przewracając oczami, a w tym samym czasie podeszła do nich jakaś dziewczyna, w miarę ładna, czarne długie włosy sięgające do pasa, blada cera, niezbyt wysoka, chuda ale miała długie nogi. Ubrana była fioletową, obcisłą, długą do kolana sukienkę bez ramiączek.
- Witajcie – przywitała się – Szukam Juliety Cristo, któraś z was to ona? – spytała.
- Tak to ja – powiedziła July. – A o co chodzi?
- Teodor cię woła – poinformowała.
- Teo?! – pisneła podniecona – Trzeba było tak od razu, prowadź – rozkazała jej.
- Teodor? – spytała zaskoczona wampirzyca – O co chodzi?
- Teo, to jej narzeczony – odpowiedziała Nah – są szalenie w sobie zakochani. Ładna z nich para – powiedziałaz uśmiechem. – Teodor to naprawdę miły facet i w dodatku mega seksowny.
- Bez przesady nie jest aż taki boski – powiedział Jeremy.
- A ty tam siedź cicho, nie znasz się – odpyskowała mu.
- A tak w ogóle to kiedy zacznie się bal? – spytała Cat przypominając sobie po co tu przyjechała.
- Za chwilę powinien się zacząć – powiedział Jer – Może zajmiemy sobie jakis stolik? – zaproponował.
- Dobry pomysł – zgodziła się Nah i dodała: - Choć Kathy usiądziemy razem i zajmiemy miejsce dla Igiego, Fabiego i naszej pary.
- Jasne już idę – zgodziła się i ruszyła za nimi do stolika pod oknem.
 Gdy doszli od razu usiedli usiedli, dziewczyny zajeły miejsca przodem do parkietu, a Jeremy usiadł naprzeciwko ich. W tym samym czasie muzyka ucichła a na środek parkietu wyszła para wampirów. Mężczyzna ogłosił uroczystym głosem, że tegoroczny bal wampirów właśnie się rozpoczął. A kobieta powiedziała jakies mało istotne informacje więc Cat przestała jej słuchać. Kiedy skończyli przemowę na małą scenę wszedł jakis zespół składający się z 5 wampirów. Wokalista zaczął śpiewać jakąś wolną i bardzo klasyczną piosenkę. Niektóre pary weszły na parkiet. W tłumie dostrzegła osobę której nigdy by się tutaj nie spodziewała, a mianowicie Laaga.





--------------------------------------


Tak jakoś mi się napisało mam nadzieję że jest git ;D Ale coś mało kom jest co mniee bardzooo smuci;( A zaskoczyła mnie jedna rzecz, mianowicie, to że mojego bloga odwiedziły osoby z Rosji (;o) Belgi (o.O) Wielkiej Brytanii ( O.O ) i Niemiec (^^) Dziękuje Wam za to :* Ale teraz mam warunek jeżeli nie bd przynajmniej 2 kom to nie napiszę kolejnego rozdziału ;p Buhahaha
 A i przepraszam ale coś się spieprzyło ;/

wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 10^^


 Wampirzyca obudziła się w swoim pokoju w obięciach Igora. Czuła że on już nie śpi, więc postanowiła odwrócić się do niego twarzą i musnąć usta lekkim pocałunkiem.
- Witaj Katherino – wymruczał powitanie chłopak. – Jak się spało?
- Z tobą znakomicie. I nadal nie chce mi się wstawać.
- Więc nie wstawajmy – powiedział i posadził ją na sobie okrakiem.
- Też bym tak chciała, ale… - przerwał jej namiętnym pocałunkiem.
- Nie ma żadnych ‘ale’ – stwierdził.
- Ach ale ja jestem GŁODNA – powiedziała z naciskiem.
- Oj, biedactwo w takim razie pozolę Ci wstać – pocałował ją lekko.
- Dziękuję – odwzajemniła pocałunek – a spotkamy się jeszcze dzisiaj? - zapytała
- Oczywiście – wymruczał jej do ucha.
- To dobrze – powiedziała z uśmiechem – Więc ja lecę, a spotkamy się wieczorem, dobrze?
- Dobrze – zgodził się i wziął do ręki jej telefon – Zapiszę Ci mój numer, jakby co to zadzwonię.
- Jasne – złapała komórkę i pobiegła wampirzym tempem do łazienki.
                Dzisiaj Cat postanowiła się ubrać praktycznie, ale elegancko. Założyła czarne rurki, czarną bokserkę i czerwony żakiet. Jej obuwie stanowiła para czerwonych szpilek. Umyła zęby, rozczesała włosy, zostawiając je rozpuszczone. Nałożyła lekki make-up i wyszła z pomieszczenia. Igor nadal leżał w łożku, ale gdy tylko weszła do sypialni uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Ślicznie wyglądasz najsłodsza – powiedział wpatrując się w nią z porządaniem.
- Dziękuję. Już idę, a Ty masz zamiar cały dzień przeleżeć?
- Nie – westchnął – zaraz będę musiał iść coś załatwić, niestety.
- Ajj Ty mój leniu – cmokneła go w policzek, biorąc kopertówkę z szafki nocnej – Bywaj, do wieczora.
- Pa Kathe – przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował w usta.
                Po skończonych czułościach dziewczyna wyszła z domu, kierując się w stronę centrum. Wszyscy mijając ją ludzi patrzyli na nią z ciekawością. Nie dziwiła im się, w końcu wyglądała jak modelka wyjęta prosto z sesji zdjęciowej. Do większosci osób się uśmiechała pokazując rząd śnieżnobiałych zębów, kły miała schowane. Gdy doszła do swojego celu, a mianowicie jednego z wielu barów w mieście. Jednak ten nie był zwykłym barem, był to lokal dla wampirów i nosił nazwę „Ripper”. Osobniki podobne do Cat przybywają tutaj, aby się pozywić. Można tu spokojnie napic się krwi prosto od dawców, którzy z chęcia dają się gryźć. Weszła do środka. Rzuciła do właściciela „Dzień dobry” a on w odpowiedzi skinął głową. Przeszła na zaplecze gdzie aż roiło się od wampirów. Skierowała się do okienka w którym można było dowiedziec się czy jest któs wolny, aby się na nim pozywić. Dowiedziała się że zostały tylko 2 kobiety. Catherine nie była fanką picia krwi od ludzi tej samej płci co ona. Ale jak nie było niczego lepszego, postanowiła brac to co jest. Wybrała młodszą z nich, nazywała się Bori, była murzynką. Wampirzyca wzięła ją za parawan, który miał zapewniac odrobinę prywatności pijącym. Dawczyni krwi nie wiedziała że zginie. Niestety nikt tutaj z ludzi tego nie wie. Dla Cat zrobiło się ich żal. Ale tylko przez chwilę, bo potem wbiła kły w tętnicę szyjną murzynki.

                               *********

Wychodząc z baru, wampirzyca czuła się o wiele lepiej. Krew dała jej siłe na dalsze życie. Dziewczyna spojrzała na zegarek w telefonie zbliżała się 2 po południu. Westchneła. Ma praktycznie cały dzień wolny, więc postanowiła iść na małe zakupy. Skierowła się do centrum handlowego. Ostatnio była tam bardzo dawno, raczej kupowała przez internet. Ale dziś dla odmiany postanowiła osbiście poszperać w ciuchach. Szła wolnym krokiem. Słuchała cichego śpiewu ptaków dochodzącego z najbliższego parku. Zanużona w myślach stąpała po chodniku do celu. W końcu doszła na miejscę i weszła do środka. Zaczeła od pierwszego sklepu jakie jej wampirze oczy zarejestrowały.
                              

*********

Gdy wyszła z galerii w rękach trzymała mnóstwo toreb z najróżniejszymi ubraniami, butami i dodatkami. Dzisiejszym łupem, z którego była szczególnie dumna, była ciemnoczerwona sukienka z koronka na plecach i rękawem ¾. Cat uważała że wygląda w niej zabójczo seksownie. Do tej kreacji specjalnie kupiła czarne szpilki wysadzane kamieniami koloru sukienki i naszyjnik z prawdziwych brylantów. W całym tym stroju wyglądała po prostu jak księżniczka. Zadowolona z zakupów zaczeła wracać do domu gdy zadzwonił jej telefon. Spojrzała na ekran, Igor, odebrała.
- Witaj, gdzie jesteś? – spytał się chłopak
- Wracam z centrum, a co?
- To wracaj do domu przebierz się w coś eleganckiego mam dla ciebie niespodzienkę – powiadomił wampir.
- O,o! A jaką? – spytała podekscytowana Cat.
- Jeżeli bym ci powiedział nie była by to już niespodzianka. Więc wracaj, strój się i się dowiesz co przygotowałem – powiedział i  się rozłączył.
- Łiii – pisneła podekscytowana dziewczyna i wampirzym krokiem ruszyła do domu, podczas drogi dziękowała Bogu, że kupiła tą sukienkę.
                Szybko przyszła do mieszkania i od razu rzuciła się do łazienki. Umyła włosy i wysuszyła. Rozczesując je postanowiła upiąć je w wysoki kok. Założyłą swoje dzisiejsze łupy na siebie i nałożyła make-up podkreślający jej idealną cerę. Gdy była już gotowa obejrzała końcowy efekt w wielkim lustrze. Stwierdziła ze wygląda pięknie. Zeszła na dół i zobaczyła Igora czekającego przy drzwiachw garniturze, który podkreślał jego wspaniałą sylwetkę. Gdy zobaczył ją, cały się rozpromienił i powiedział jej jeden z najmilszych komplementów:
- Wyglądasz tak wspaniale, że żadna kobieta czy wampirzyca nie dorówna ci w urodzie.
- Dziękuje – powiedziała z rumieńcami na twarzy. – Tak więc gdzie idziemy kochanie?
- Na bal wampirów – stwierdził z uśmiechem.
- Co?! Ale to przecież w MIAMI!
- Wiem to, ale jak się ma prywatny odrzutowiec odległość nie jest problemem. Tak więc idziemy? – spytał oferując ramię.
- Oszywiście – zgodziła się całując go lekko w policzek.

                **********
Gdy wylądowali na miejscu, Cat uderzył gorąc. Tam gdzie mieszkała również było ciepło, jednak tamten upał na pewno nie dorównywał temu. Wysiadając z samolotu Igor pokazał jej do którego samochodu mają wsiaść aby dojechać na bal. Chłopak prowadząc niezmiernie szybko auto dowiózł ich na miejce w zadziwiająco szybkim czasie. Impreza na którą się wybierali odbywała się w wielkim białym budynku do którego na wejściu leżał czerwony dywan. Dziewczyna zauważyła że wszędzie jest pełno wampirów, zresztą trudno się dziwić skoro to jest ich bal.
- Katherino, choć wejdziemy – wyrwał ją z zamyślenia wampir.
- Dobrze już idę – i ruszyła w stronę wielkich, drewnianych drzwi.




Hahahaahahahah no i napisałam 10 rozdział tylko że tan akurat był pisany bez weny-,- No jakoś tak wyszło, ale jest długi to jeden plus XD Dobra czytajcie i komentujcie te moje ‘’opowiadanie’’ Kotki<3 Hahah
POZDRAWIAM^^


niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 9


 Catherine biegnąc w płaczu myślała tylko o NIM. Nagle się zatrzymała i rozejrzała do okoła. Dobiegła nad rzekę. Nad TĄ rzekę. Zrozumiała że myśli zame ją tu przywiodły. Ona go kochała, od pierwszego razu gdy go ujrzała. Potem spotykali się praktycznie codziennie. Ale w końcu ona zrozumiała że nie może z nim być dopóki on jest człowiekiem i w tamtym momencie postanowiła zmienić go w wamipra. Zrobiła to z miłości. Ale gdy tylko to uczyniła on zniknął. Jakby zapadł się pod ziemię. Od tamtej chwili nigdy więcej już go nie widziała. Usiadła nad brzegiem. Nadal myśląc o Jamesie łzy same leciały jej z oczu. Ale gdy usłyszała nagle te słowa od razu zerwałas ię na nogi.
- Przepraszam że pytam, ale czy nic Ci nie jest? – zapytał się nieznajomy męski głos.
- Kim jesteś? – zapytała się gdy się odwróciła i zobaczyła chłopaka około 27 lat, bruneta, średniego wzrostu, o lekkim zaroście i pięknych orzechowych oczach.
- Ach, przepraszam gdzie moje maniery. Nazywam się Igor Navarro. Pochodzę z Hiszpanii i mam 3889 lat – przedstawił się z uśmiechem.
- Jesteś wampirem?
- Owszem. Ale Ty również– stwierdził.
- Tak, to prawda. Jestem Catherina Bielova. Pochodzę z Europy i mam 274 lata.
- Miło mi Cię poznać Katherino. Nie obrazisz się jeżeli ośmielę się zapytać dlaczego płaczesz?
- Nie obrażę. Po prostu  chodzi o pewnego mężczyznę, a raczej wampira.
- Jakiego? – dopytywał się z ciekaweością Igor.
- Raczej nie znasz. James. James Tores – opowiedziała mu historię ich miłości, ale także zdradziła że to ona go przemieniła.
- Tores, Tores, Tores… - powtarzał – Mam wrażenie że już to nazwisko wcześniej słyszałem.
- Naprawdę? – spytała z nadzieją Cat.
- Ale nie imię miał inne. Bodajże Oliwier, ale pewności nie mam – powiedział Igor.
- Oliwier? Ni,e to niemożliwe – wampirzyca rozszeżyła z wrażenia oczy – Oliwier, tak, to przecież tego imienia używał jako swojego 2 iminia. Nawet nie wiem dlaczego. Ale to było na pewno to imię.
- Ajj.. Chyba niestety muszę Ci powiedzieć co o nim słyszałem i to nie są dobre rzeczy, uprzedzam – ostrzeg dziewczynę wampir.
- Dobrze – Cat przełkneła głośno ze strachu ślinę
- Więc po pierwsze ten twój chłoptaś zmienił się w osobnika lubiącego się w zabijaniu. Jest seyjnym mordercą. Teraz nawet nie gładzi aby się posilić, po prostu to jego rozrywka. Jeżli to ten Tores to zwą go Olim Rozpruwaczem.
- Chwila, chwlia… - zatrzymała go Cat. – Olim Rozpruwaczem? Przecież słyszałam o nim, chyba każdy o nim słyszał. Najbardziej krwawy ślad jaki zostawił jakikolwiek wapir pozostawił on.Ale dlaczego? Nie rozumiem dlatego.
- Ja sądzę że jeżeli go przemieniłaś i on potem momentalnie zniknął, niewiedząc nic o tym kim się stał, musiał być zdezorientowany. A gdy poczuł głód zapewne zaatakował kogoś.  Wtedy przejrzał na iczy czym jest i wpadł w szał. I prawdopodobnie nadal w nim trwa, nie dał rady się z niego otrząsnąć samotnie więc zabija, zabija w nadzieji, że to mu pomoże.
- O Boże – westchneła – Czyli to przeze mnie zgineło tyle ludzi. Jestem potworem! – wykrzykneła.
- Cicho, spokojnie… - uciszał Igor wampirzyce. – Nawet tak nie myśl, nie jesteś i nigdy nie byłaś potworem.
- Jak nie? Przecież zabijam ludzi żeby się napić – wybuchła głośnym śmiechem.
- Nie płacz najsłodsza – podał jej chusteczkę – A pomyśl o ludziach, oni zabijają zwierzęta żeby się najeść, a im to do przeżycia wcale nie jest potrzebne, a nam owszem.
- Igor?
- Tak
- Dziękuję, dopiero co Cię poznałam, a czuję jakbyśmy się znali od wieków. To Ty sprawiłeś że czuję się znacznie lepiej. Uwielbiam Cię za to – powiedziała i go przytuliła, a on odwzajemnił uścisk i pocałował ją w policzek.
- Katherine – wyszeptał – to jedna z najmilszych rzeczy, które kiedykolwiek usłyszałem. Odprowadzić Cię do domu? – zaproponował
- Jeżeli byś mógł to z chęcią skorzystam z propozycji – powiedziała z uśmiechem.
- Ależ to będzie dla mnie zaszczyt – powiedział i skłonił się nisko, na co dziewczyna wybuchła śmiechem.
- Dobrze, dobrze. Chodźmy już – wzięła go pod rękę i poszli w stronę jej domu.

                                                               ****************

- Wejdziesz? – zapytała Cat gdy już byli pod jej domem.
- Jeśli mogę, to oczywiście – zgodził się na propozycję chłopak.
Weszli do środka, wampirzyca rzuciła krótkie: Idę się ogarnąć. I poszła do łazienki. Igor poszedł do salonu i zaczął oglądać fotografie wiszące na scianach. W tym samym czasie Catherine patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Westchneła, gdy tylko zobaczyła swoje opuchnięte i przekrwione od płaczu oczy. Postanowiła wziąć szybki prysznic. Zmyła z siebie cały brud dzisiejszego dnia. Potem jeszcze umyła i wysuszyła włosy, zostawiając je rozpuszczone. Ubranie, które miała dziś na sobie wrzuciła do pralki. Przeszukała wzrokiem pomieszczenie szukając czystego ubrania, niestety niczego nie znalazła. Owineła się więc ręcznikiem i wyszła z łazienki kierując się do swojego pokoju, w którym była jej garderoba. Mijając salon ujrzała Igora oglądającego album ze zdjęciami. On musiał wyczuć że się na niego patrzy, bo podniósł wzrok i popatrzył się jej w oczy. Po czym ogarnął spojrzeniem ją całą i uśmiech zagościł na jego twarzy.
- Widzę że gustujesz w bardzo skromnych strojach – zażartował.
Cat spojrzała na siebie i przyponiała sobie że nadal jest w ręczniku.
- Nie, po prostu nie miałam w łazience żadnych czystych ubrań – wytłumaczyła się. – Właśnie kierowałam się do mojego pokoju żeby się ubrać, gdy Cię zobaczyła i się zatrzymałam na chwilę.
- Aha, ale jak dla mnie nie musisz się ubierać – powiedział zaczepnym tonem.
Dziewczyna zaśmiała się i podeszła do niego.
- Powiadasz nie? – powiedziała – Ale dlaczego?
- Bo jesteś piękna  - stwierdził i wstał przyciągając ją do siebie.
- Dziękuję. Ty również jesteś niczego sobie – dała mu komplement
- Hah – zaśmiał się – Ależ wiem Katherino – powiedział i zaczął schylać się do pocałunku – Mogę? – zapytał się gdy ich twarze dzieliły milimetry.
- Jeśli tego chcesz?
- Ale czy Ty tego chcesz?
- Ja? – zastanowiła się – Tak chcę – powiedziała i złaczyła ich usta w pocałunku, który najpierw był delikatny, a potem stał się namiętny i gorący. Gdy w końcu po dłuższym czase oderwali się od siebie Igor zapytał:
- Chcesz tego ze mną?
Catherine odpowiedziała długim i namiętnym pocałunkiem, którego nie przerywając chłopak wziął ją na ręce i zaniósł ją do jej pokoju.



Ta w sumie nikt tego nie czyta, ale i tak to piszę xd Nareszcie trochę dłuższy rozdział ;p Miałam lekka wenę więc pisałam, pisałam;) Huhu szaleję ^^
POZDRAWIAM KOCHANI<3

środa, 23 maja 2012

Rozdział 8


~~~~~Wspomnienia~~~~~
                Było gorąco, około 35 stopni, a to dopiero czerwiec, pomyślała Cat. Słońce nie jest zabójcze dla wampirów lecz dla tych modych jest szczególnie drażniące. A ona była młoda tylko 97 lat. Dzisiejszego dnia postanowiła wypocząć nad rzeką. Wzięła parasolkę i poszła. Mijając ludzi nie patrzyła nikomu w oczy w strachu że ktoś może w niej rozpoznać wampira. Choć nie patrzyła na przechodniów czuła ich wzrok na sobie. Przyśpieszyła zatem kroku. Gdy już miała skręcać w aleję prowadzącą prosto nad rzekę, zamyśliła się i wpadła najakąś przeszkodę. Nie zorientowała się nawet kiedy. Przewróciła się. Ową przeszkodą był młody mężczyzna, może 23 lata, blondyn o zioleonych oczach i dobrej posturze. Gdy zobaczył że Catherine leży na ziemi, szybko się schylił i pomógł dziewczynie wstać.
- O przepraszam panne – powiedział zchylając głowę. – Mam nadzieję że nic się Tobie nie stało, naprawdę mi przykro.
- Ależ bez powodu. To ja jestem niezdrą i wpadłam na Pana. Na szczęście moja suknia się nie porwała.
- Jaki Pan – zaśmiał się – Mam na imię James Tores – przedstawił się całując dłoń Cat.
- Miło mi – powiedziała. – A ja jestem Catherine Bielova.
- Piękne imię Catherino – powiedział na co dziewczyna się zaśmiała. – Przepraszam, że pytam, ale gdzie zmieżałaś zanim Cię zatrzymałem?
- Ależ nie masz za co przepraszać. A idę nad rzekę, straszny upał jest.
- Tak to prawda, ledwo wytrzymuje w tym skwarze – zgodził się.
- Jeżeli chcesz to możesz ze mną iść nad rzekę, ja nie mam nic przeciwko – zaproponowała wampirzyca.
- Naprawdę? – zdziwił się propozycją chłopak.
- Jeżeli tylko chcesz  oczywiście…
- Ale ja chcę! – wykrzykną z entuzjazmem James.
Cat się zaśmiała i wzięła człowieka pod rękę prowadząc nad rzekę.Spędzili tam cały dzień, rozmawiając, śmiejąc się z siebie nawzajem.

Dla Catherine na wspomnienie pierwszego spotkania Jamesa Toresa – jej wielkiej i jedynej miłości popłyneły z oczu łzy. Odrzuciła ciało Dariusa, chwyciła sukienkę i szybkim krokiem wyszła z pokoju. W biegu założyła sukienkę. Bez butów pobiegła sama niewiedząc gdzie.

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 7


Chłopak spojrzał na Catherine i źrenice mu się rozszerzyły z wrażenia. Tak o taką reakcję chodziło dla dziewczyny. Uśmiechneła się do niego, zalotnie poprawiając włosy. On odwzajemnił uśmiech i powiedział do barmana: 
- Poproszę tequilę dla tej pięknej pani.
- Dziękuję, ale nie było trzeba - podziękowała z uśmiechem.
- Ależ było. A tak w ogóle jestem Darius - podał jej rękę.
- A ja Catherine, ale możesz mówić mi Cat - powidziała gdy ona składał pocałunek na jej dłoni.
- Miło mi. A jeżeli można wiedzieć dla czego nie tańczysz?
- Jakoś słabo się czuję, kręci mi się w głowie - skłamała dziewczyna.
- To może wyjdźmy na zewnątrz? – zaproponował chłopak  Świeże powietrze dobrze Ci zrobi.
- Tak, tez tak uważam. Wyjdziesz ze mną?
- Zawsze do usług – powiedział z uśmiechem.
         Cat się zaśmiała i ruszyła na tyły budynku. W głowie już ułożyła plan jak go zabić. Nie chce żeby zbyt cierpiał, więc zrobi to szybko. Czuje jego spojrzenie na jej całym ciele. Jego wzrok praktycznie rozbiera. Gdy zanleźli się za świeżym powietrzu, ona odwróciła się do niego twarzą. Chłopak raczej jest pewny siebie, bo  nie odwrócił wzroku. Wręcz przeciwnie wlepiał spojrzenie w jej dekolt. Cat uśmiechneła się, dobrze, pomyślała, łatwiej będzie go uwieść jak mu się podobam.
- I jak się czujesz? – spytał się nagle Darius.
- Przy tobie znacznie lepiej – powiedziała Catherine i go pocałowała.
         Pocałunek trwał i trwał. Chłopak usiadł na ławce, biorąc wampirzycę na kolana. Człowiek zaczą rozpinać sukienkę Cat, ale ona mu przerwała mówiąc:
- Nie tutaj. Chodźmy do Ciebie – rozkazała.
         Darius wziął ją na ręce i zaniósł do samochodu nie przerywając czułości.
Do swojego mieszkania dojechał bardzo szybko, łamiąc przy tym wiele przepisów.
Gdy samochód się zatrzymał, para wręcz wbiegła do domu. On prowadził ją do sypialni, a ona nie ma nic przeciwko. Gdy doszli do jego pokoju znów zaczeli od pocałunków, najpierw delikatnych, a potem coraz bardziej namiętnych. Dziewczyna pociągneła go w stronę łóżka, usiadła na nim okrakiem nie przerywając pocałunku. On zdjął z niej sukienkę, została w samej bieliźnie. Cat wręcz zdarła z niego T-shirt. Ale wtedy już głód osiągnął punkt krytyczny i dziewczyna nie mogąc wytrzymać rozdarła Dariusowi tętnicę szyjną. Pijąc myślami była daleko ….